Prawdziwy Grunwald

 

15 października pamiętnego roku 2008 na polach sali gimnastycznej przedstawione zostały prawdziwe wydarzenia grunwaldzkiej bitwy z roku 1410. Sprawcami tego całego zamieszania były KOTY, które wcale nie wiedziały, ani nawet nie podejrzewały, co ich dziś czeka... Otrzęsiny przebiegły zgodnie z planem - była królowa, król, królewna, kilka dam, dwór i oczywiście przystojni rycerze. Gdzieś po drodze zaplątał się też alchemik, agent wywiadu, a nawet maratończyk. Swoją obecnością zaszczycił nas również Robin Hood w swoich urzekających rajstopkach - wszystkie panny mdlały na jego widok ;). Ale, co to byłyby za otrzęsiny bez głównych bohaterów? Tym razem koty III LO wcieliły się w rolę jeńców, którym wyznaczono wiele dziwnych zadań do wykonania.

 

Pierwsza konkurencja sprawiła o dziwo najwięcej trudności. Pierwszaki miały za zadanie przeczytać "Lament świętokrzyski", dla utrudnienia jednak tekst wydrukowano czcionką nieco bardziej zbliżoną do stylu średniowiecznego. Jak podsumował to sam miłościwie nam panujący król Władek: "oratorów to z nich nie będzie". Kolejna konkurencja należała do najprzyjemniejszych. Jeńcy musieli bowiem zjeść zawieszone na sznureczkach ( UWAGA! bez użycia kończyn górnych) pyszne, słodkie i jakże soczyste jabłka. Kolejnie pierwszaki zostały zaszczycone możliwością wyczyszczenia szczoteczką do zębów kilka królewskich glanów i gumowców. Nawet z tym sobie poradzili bez problemu - pochuchali i od razu buty błyszczały jak: "intelekt naszego ziomka Jolanty Orleańskiej Rutowicz". Później niestety nie było juz tak słodko. Jeńcy musieli, jak na prawdziwe koty przystało, "wychlipać" mleko sojowe z tajemniczą zielona miksturą - dla wiadomości wszystkich, był to tylko Pysio o smaku kiwi :). Nie obyło się też bez wyboru męża dla urodziwej księżniczki. Gertruda była bardzo wybredna. Szczęśliwcem miał zostać odważny, zaradny i przystojny posiadacz kilku hektarów roli, stodoły pełnej zboża i zagrody krów, byków i kur. Musiał on jednak najpierw stoczyć krwawy bój ze swoimi przeciwnikami w stogu siana szukając tam klucza do serca ukochanej. Jak się okazało jednak, przepustki do miłości wcale tam nie było, gdyż dzierżyła ją w ręku niewiasta grona pedagogicznego ? Pani profesor Hejniak ( dzięki, której całe przedstawienie doszło do skutku). Gdy księżniczka, dostała już to, czego chciała ? a więc bogatego męża, przyszedł czas na zabawę. Konkurencja You Can Dance sprawiła dużo przyjemności nie tylko samym uczestnikom, ale również widowni. Królowi jednak, jak przystało na pra pra pra...dziada Piróga, musiało się coś nie spodobać ? brakowało mu akcji opadania na trzy. Posunął się nawet do stwierdzenia iż nie tańczyli oni na płaskich stopach, co konieczne jest w przypadku tego tańca. HELOŁ! Przecież to nawet nie przypomniało walca :D

Po przyjemnościach nadszedł czas na przysięgę. Z punktem numer pięć brzmiącym następująco: ?W każdym czasie być uprzejmym dla swoich starszych kolegów ze szkoły, ustępować im miejsca na ławkach podczas przerw i na stołówce podczas obiadów, zawsze słuchać i wykonywać ich polecenia oraz pomagać kiedy nas o to poproszą? pierwszaki, ku zdziwieniu drugo- i trzecioklasistów mieli najwięcej oporów. Ciekawe dlaczego... Po ślubowaniu nastąpiło uroczyste pas(t)owanie na uczniów III LO.

Całe otrzęsiny zakończono w rytmie piosenki ?Bo wszyscy Polacy to jedna rodzina? :D

Administrator: Wkrótce będzie dostępny film z otrzęsin oraz zdjęcia w galerii, zapraszamy do śledzenia.

 
Statystyka
Użytkowników : 2
Artykułów : 276
Odsłon : 377017
Naszą witrynę przegląda teraz 11 gości 
Sonda
Czy Jesteś za reaktywacją forum?